niedziela, 21 grudnia 2014
01. Ona was niszczy, każdego po kolei.
Quién le pone límite al deseo
cuando se quiere triunfar
No importa nada, lo que quiero
es cantar y bailar*
Wszedł do studia pełen obaw. Dziś Angie wybiera duety. Co jeśli trafi mu sie Ludmila? Albo Natalia? Nie raczył by za siebie gdyby mieli razem pracować.
Paja do niej uczuciem już od pierwszej klasy. Tylko. że kiedyś wybuchnie i nie wie jakie będą tego konsekwencje.
W jej towarzystwie czuł się onieśmielony, bał się cokolwiek powiedzieć. Nie tylko on. Wianuszki facetów ustawiało się, by ją podziwiać. Brzydka to ona nie była.
-Zdenerwowany?-jego przemyślenie przerwał Broduey, klepiąc go lekko w ramie. Powiedzieć prawdę?
-Nie, no co ty. To zwykłe zadanie.-kłamstwo, co za okrutne przyzwyczajenie.
-Chciałbym trafić na Cami, w końcu jesteśmy razem.- Bruduey i Camilla są razem już miesiąc. Miesiąc ciągłych kłótni i zażaleń.
-Ja nie wiem, jest...-nie dano mu dokończyć, bo weszła ona. Jak zawsze perfekcyjna fryzura, ideanie dopasowane ubrania i piękna twarz.
Bo Natalia zawsze była i będzie piękna. A on? Kolorowe ubrania, słuchawki i fulcap. Nie równa się z nią.
Szła z gracja przed siebie, po bokach obowiązkowo Francesca i Camila. Wszystkie oczy zwrócone na nie, a szczególnie na nią.
-Halo? Zadurzyłeś się?-powiedział Broduey wskazując na Natalie.
-Co? Nie, nigdy po prostu tak jakoś..no wiesz.-Język plątał mu się w gardle.
Co ty ze mną robisz Natalko?
-No no, widzę, że Maxi' u ma kogoś na oku.-A niech wezmą go i jego przemyślenia. Załamując ręce odszedł od Brudueya, nikt nie będzie mu mówił, ze wpadła mu w oko. Bo nie wpadła. Prawda?
(...)
Siedziała, patrzyła i zazdrościła. Tylko ona wiedziała jaka Natalia jest naprawdę. Od początku jej nie lubiła, słodka kędzierzawa buźka z sztucznym uśmiechem.
Współczuła Fran i Cami, choć ich nie lubiła, widziała jak cierpią. Tylko czemu nikt inny tego nie widział? To przez nią została sama, odebrała jej przyjaciół, sławę, blask.
Ale kiedyś udowodni wszystkim, że jest lepsza.
Oślepię wszystkich swoim blaskiem.
-Zazdrość zżera?-znała doskonale ten głos. Kolejny chłoptaś, robiący maślane oczka do panny Perdido. Federico. Federico Castillo. Brat jej "Przyjaciółki".
-Mnie? Nigdy. Wiem, że jestem lepsza.-sama nie wierzyła w swoje słowa.
-Powoli tracisz blask, aż żal patrzeć.-jak śmiał? Supernowa nigdy nie straci blasku.
-Ja nigdy nie stracę blasku, a ty lepiej idź sobie do twojej panny.-rzuciła z złością.
-Nie jestem z nią. A ty trzymaj się od mojej siostry z daleka.-przewróciła oczami, patrząc na niego z pogardą.
-Po pierwsze mówię co widzę, a po drugie to moja przyjaciółka.-kłamie. Kłamie jak z nut.
-A czy każdą przyjaciółkę się wykorzystuje?
-Nie wiem, spytaj Natalii.-zrobił szerokie oczy, ale nie odpowiedział. Odszedł, każdy od niej odchodzi.
(...)
"Hace falta valor
Para madurar
(Falta valor)
Para despegar
(Falta valor)
Para decir adiós"**
Muzyka to było coś co kochała. Śpiewanie, taniec bez tego, by nie przeżyła. Kochała się w tym zatracać, wtedy była tylko ona i muzyka.
Brakowało jej jedynie miłości. Każdy kogoś miał, a ona? Potrzebowała osoby do której mogła by się przytulić, pocałować, powiedzieć kocham cie.
Życie bez miłości przypomina warstwę marmuru w kamieniołomie, dopóki nie pojawi się rzeźbiarz, który weźmie go w posiadanie i tchnie w niego życie.
Podśpiewywała pod nosem końcówkę Aprendi a Decir Adios. W drzwiach zauważyła Natalia, pokiwała jej ochoczo i ruchem ręki pokazała jej żeby weszła.
-I jak? Podoba Ci się?-uśmiechnęła się do przyjaciółki serdecznie.
-Wiesz Fran..-zaczęła, kładąc rękę na jej ramieniu.-Ta piosenka jest niezła, ale wydaje mi się, że twój głos do niej nie pasuje. Może ktoś inny ją za ciebie zaśpiewa?-szczęście pękło jak bańka mydlana.
-Mówi Ci to dlatego, że jesteś moją przyjaciółką Francesco. Nie chce żebyś się ośmieszyła.-uśmiechnęła sztucznie. Zawsze tak robiła.
-Być może, być może masz racje.-poddała się, każdy tak robi. Natalia uśmiechnęła się się i przytuliła przyjaciółkę. Wygrała. Znów wygrała.
Ona Cie niszczy Francesca. Obudź się wreszcie.
(...)
Patrzył się na nią i nie wiedział, jak ktoś może być tak żałosnym. Biegała w tą i z powrotem z butelką wody, tylko po to by dostarczyć ją Ludmile.
Ubrana w jakąś tandetną spódniczkę i różową bluzkę z falbanki. Włosy spięła, dość wysoko.
Na ogół była ładna, ale mądrością nie grzeszyła. Bo jak można uganiać się za Ludmilą?
Odkąd poznał Natalie zerwał wszelkie kontakty z panną Ferro.
A Castillo trwała przy niej jak przy jakieś królowej. Idiotka. Czasem było mu jej żal, ale potem uświadamiał sobie, że nikt jej nie każe jej służyć.
Aż śmiać mu sie chciało, jak widział gdy ta służebnica nie umie sobie poradzić bez Lu. Być może jest czasem wredny, ale ma serce. Nikomu nie każe przynosić sobie wody, no nie?
No i nie wygaduje kłamstw, że niby Natalia się zmieniła. Według nie go Ludmila, po prostu zazdrośni Naty sukcesu.
Ale to już nie jego problem, prawda? Verdas miał własne problemy.
Zabrzmiał dzwonek na lekcje, przeklnął w myślach na za krótkie przerwy. Eh przynajmniej dowie sie z kim zaśpiewa, oby nie z Castillo.
(...)
Wszyscy uczniowie siedzieli już w klasie na swoich miejscach. Angie przejechała wzrokiem po wszystkich zebranych i uśmiechnęła się w duchu.
-Dobrze, więc jak wszyscy wiedzą, dziś wybieram pary na duety. Pamiętajcie, że ta para, która wypadnie najlepiej ma główne role w przedstawieniu.-cała klasa zawżała. Było słychać okrzyki, oklaski, zdenerwowanie.
-Wielu z was będzie nie zadowolone ze swojej pary, ale to zadanie nie może być łatwe.-spojrzała jeszcze raz uważnie na klase.-Pierwszą parą jest Broduey i..-chłopak w różowych spodniach wymienił po rozumiejące spojrzenie z dziewczyną, której imienia nikt nie zna.Ten to ma dobrze.
-Następna to Leon i Violetta.-Dziewczyna spóściła głowę, gdy chłopak zaczął się oburzać, że nie będzie śpiewał z taką sierotą.
-Leon miej trochę przyzwoitości.***-spojrzenie Angie dostatecznie go uciszyło.-Następni to Camila i Sebastian.-Hipiska i rockmen. Brawo Angie.
-Kolejną parą jest Ludmila i Federico.-kolejna śpiewka Lu, że nie będzie śpiewać z beztalenciem. Przynajmniej chłopak sie umiał obrobić. Prawda Violetko?
-Francesca i Diego.-dziewczyna otrząnsnęła się z zamyślenia. Co ty jej znów zrobiłaś Natalko?
-I ostatnią parą jest Natalia i Maxi.
Wiatr zawiał. Zaczęła się burza.
///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
*Destinada a Brillar
** Aprendi a Decir Adios
*** Angie nie jest ciocią Violetty
Witam was już teraz tak oficjalnie. Nazywam się Megan (naprawdę sie tak nazywam.)
15 lat. Jeśli komukolwiek podoba się to u góry, niech napisze. Żebym wiedziała, że nie pisze tego do siebie.
Za wszelkie błędy przepraszam, dopiero zaczynam. Napiszcie też komentarzu co bym mogła poprawić i czy podoba wam się taka zamiana ról. Natalia=Violetta Maxi=Leon.
Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No... Muszę przyznać, że twoje opowiadanie mnie zainteresowało! :3
OdpowiedzUsuńMyślę, że będę częściej cię odwiedzać! <3
Przy okazji zapraszam tutaj:
http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/
I tutaj w sumie też:
http://violetta-la-historia-de-amor.blogspot.com/
Bardzo Dziękuje!
UsuńChętnie poczytam blogi :)
Pozdrawiam, Megan.
Przybyłam!!
OdpowiedzUsuńMegan, Słońce (mogę Ci mówić słońce? Jeśli nie, to przepraszam) masz naprawdę śliczne imię! Zakochałam się, jejku <3 Dobra dobra, bo będę ględzić bez sensu... Przejdę do rozdziału i prologu, dobrze?
Jejku, jest Naxi! Chyba ich kocham, taaaaak mocno :* Też ich tak kochasz?
Powiedz mi, czy Natalka jest taką małpą wredną (Nie, mój aniołek kochany), bo ktoś ją zranił kiedyś? Albo może cierpi tam tak w środku? Nie przeżyję, jeżeli będzie wredna, bo będzie i tyle... :(
Hmm.. Violka w roli służącej? Tego jeszcze nie było. Fajny pomysł, fajny. I widzę, że Lu nie przepada za Natalką. Hmm.. Naty i Viola się zamieniły rolami, co nie?
Jejku, mój Feduś kochany *.* Nie ukrywam, że Naxi jest najlepsze na świecie, ale Fedenaty, Leonaty czy Denaty też nie pogardzę. Jej! We wszystkim Naty. Co ja poradzę, że to takie śliczne?
Mamy Bromi :) Ale tam Sebuś się czai z tyłu. Sebuś też jest kochany. Patrz, ile miłości. Normalnie kipię cukrem -.-
Dobra dobra, kończę, bo przynudzam. Choć piszesz ślicznie! :)
Wybacz, że taki bez sensu, ładu i składu ten komentarz. Wena nie jest moją przyjaciółką, niestety. Pod następnym zamieszczę coś bardziej sensownego. Obiecuję!
Cóż... Pozostało czekać!
Pozdrawiam, Ana Julia :*
Jeju tak bardzi Ci dziękuje za ten komentarz.
UsuńZaczne od tego, że możesz mi mówić jak chcesz <3
Dziękuje noo *-*
Tak bardzo kocham Naxi, są tacy omomom
Spróbuje połączyć pary, chodź będzie to trudne :)
Pozdrawiam, Megan.
oh kochana ;*
OdpowiedzUsuńpiszesz takie cudeńka
!!!!!!!!!!!!!!!!!
jak ja kocham naxi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
oh maxiu zakochgany w takiej ....
nie mam okreslenia xd
Strasznie mnie zainteresowała Twoja historia.
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała czas, to wpadnij do mnie ^.^
siendo-lo-que-soy1.blogspot.com
Lecę do 2 rozdziału :*